Las Buczyna. Miejsce kaźni i cmentarz z okresu II wojny światowej | |
Państwo |
Polska pod okupacją III Rzeszy |
---|---|
Miejsce | |
Data |
1939–1944 |
Liczba zabitych |
ok. 10 tys. osób |
Typ ataku |
egzekucja przez rozstrzelanie |
Sprawca | |
Położenie na mapie Polski w 1939 | |
49°59′07,3″N 20°53′59,3″E/49,985361 20,899806 |
Egzekucje w lesie Buczyna w Zbylitowskiej Górze – masowe egzekucje obywateli polskich przeprowadzane przez okupantów niemieckich w lesie Buczyna nieopodal wsi Zbylitowska Góra pod Tarnowem.
W latach 1939–1944 funkcjonariusze SS i policji niemieckiej zamordowali w Buczynie do 10 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci. W gronie ofiar znalazło się od kilkuset do 2 tys. polskich więźniów politycznych oraz około 6–8 tys. osób pochodzenia żydowskiego. Wśród tych ostatnich przeważali mieszkańcy getta w Tarnowie.
Po wojnie na miejscu zbrodni wzniesiono pomnik-mauzoleum. Masowe groby w lesie Buczyna są największym cmentarzem ofiar Holocaustu znajdującym się w granicach Polski po 1945.
Tarnów został zajęty przez oddziały Wehrmachtu 7 września 1939[1]. Okupanci niemieccy stosowali terror wobec polskiej i żydowskiej ludności miasta i regionu[2].
Szczególną rolę w represyjnej polityce okupanta odgrywało przedwojenne więzienie śledcze przy ul. Konarskiego, które niemiecka policja bezpieczeństwa przejęła po zajęciu miasta[3]. W latach okupacji codziennie doprowadzano tam grupy aresztantów z Tarnowa i okolicznych miejscowości, liczące zazwyczaj od kilku do kilkunastu osób[4]. Bywały dni, kiedy w więzieniu osadzano jednorazowo do 70 aresztantów[5]. Ponadto tarnowski zakład pełnił funkcję więzienia etapowego, w którym gromadzono Polaków przywiezionych z różnych więzień i aresztów w Polsce południowo-wschodniej[6]. Do 31 lipca 1942 skierowano tam 204 transporty z 6296 więźniami. W zakładzie przy ul. Konarskiego osadzano najczęściej więźniów przywiezionych z Nowego Sącza, Krakowa i Sanoka. Trafiały tam również transporty z Bochni, Brzeska, Dębicy, Dąbrowy Tarnowskiej, Jarosławia, Niska, Rzeszowa, a nawet z Lublina i Zamościa[7].
Niemcy przystąpili także do izolowania i koncentracji ludności żydowskiej, choć formalne utworzenie getta nastąpiło dopiero 19 czerwca 1942, tj. po zakończeniu pierwszej „akcji wysiedleńczej”[8][9]. W pierwszych latach okupacji do Tarnowa przesiedlono tysiące Żydów z okolicznych miejscowości. Na początku czerwca 1942 dzielnica żydowska liczyła około 40 tys. mieszkańców[a]. Tarnów stał się w ten sposób jednym z największych skupisk żydowskich w dystrykcie krakowskim Generalnego Gubernatorstwa[10].
W okresie niemieckiej okupacji przez tarnowskie więzienie przeszło około 25 tys. więźniów[11]. Wielu z nich deportowano do obozów koncentracyjnych[b][12], innych stracono. Polskich więźniów politycznych potajemnie rozstrzeliwano zarówno na terenie więzienia, jak też w miejscach położonych w pobliżu Tarnowa – w lesie „Kruk” pod Skrzyszowem, w Pogórskiej Woli, w lesie na Słonej Górze (w części należącej do Poręby Radlnej), w Koszycach Małych, w lasku „Sośnina” na pograniczu Śmigna i Pawęzowa, w lasach w pobliżu Wojnicza i Zakliczyna. Najczęściej jednak więzionych wywożono na stracenie do lasu Buczyna pod Zbylitowską Górą[13] (ok. 8 km na zachód od centrum miasta)[14] .
Przygotowania do egzekucji odbywały się zazwyczaj według jednakowego scenariusza. Więźniów skazanych na śmierć wyprowadzano na więzienny korytarz i po odczytaniu wyroku odprowadzano do cel śmierci (niem. Abgangzelle). O świcie lub o zmierzchu skazańców ładowano na auta, zakuwając ich w kajdany lub krępując im ręce drutem[13]. Po dowiezieniu do lasu ofiary były rozstrzeliwane, a ich ciała grzebane w miejscu egzekucji[15].
Pierwsza egzekucja w lesie Buczyna miała miejsce 11 grudnia 1939. Tego dnia z siedziby tarnowskiego Gestapo przy ul. Urszulańskiej przywieziono tam na stracenie 42 Polaków. Byli to w większości mieszkańcy Powiśla Dąbrowskiego aresztowani w wyniku niemieckiej akcji policyjnej, mającej na celu ujęcie osób przechowujących broń[c][16].
Egzekucje polskich więźniów odbywały się w lesie Buczyna także w kolejnych latach okupacji[17][18] . Nie jest znana dokładna liczba zamordowanych w tym miejscu Polaków. W zależności od źródła szacuje się, że wyniosła ona od kilkuset[19] do 2 tys.[13][15] osób.
11 czerwca 1942 Niemcy rozpoczęli w Tarnowie pierwszą zakrojoną na szeroką skalę akcję eksterminacyjną wymierzoną w ludność żydowską. W ciągu ośmiu dni wywieziono do obozu zagłady w Bełżcu od 3,5 tys.[20] do 10 tys.[21] mieszkańców getta. W tym samym czasie na rynku i pobliskich ulicach, a także na terenie żydowskiego cmentarza, zastrzelono lub zakatowano na śmierć ponad 3 tys. Żydów[20]. Kiedy masowe groby na cmentarzu zapełniły się zwłokami, Niemcy postanowili rozstrzelać część ofiar w lesie koło Zbylitowskiej Góry[22].
Pod nadzorem Niemców polscy robotnicy z Baudienstu zawczasu przygotowali w Buczynie masowe groby[19][23]. Pierwsze egzekucje tarnowskich Żydów zostały tam przeprowadzone 15 czerwca[24][25]. W ciągu kilku dni z rąk funkcjonariuszy SS i policji niemieckiej zginęło od 6[20][25] do 7[21] tys. Żydów. Wśród ofiar przeważały osoby niezdolne do pracy – starcy, dzieci, chorzy i niepełnosprawni[18][24]. Zginęło m.in. około 800 dzieci z żydowskiego sierocińca, które celem zaoszczędzenia amunicji Niemcy wpędzili do jednego z grobów, a następnie wymordowali przy użyciu granatów[19] . Najmłodsze dzieci zabijano, chwytając za nogi i roztrzaskując ich głowy o pnie drzew[18] i o duży półokrągły kamień. W filmie dokumentalnym Archiwum istnień z 2009 roku zarejestrowano relację świadka tych wydarzeń:[26]
Ten kamień razem z tą krwią kazali Baudienstowi zebrać i rzucili tu gdzie te dzieci są pochowane. Bo to strasznie śmierdziało. Tak śmierdziało tu, że sołtys wniósł do KreisHauptmanna prośbę, żeby coś zrobić bo tu cholera zapanuje. (...) No i nawieźli jeszcze tego wapna chlorowego no i ziemią już tak grubo nasypali. Ale i tak śmierdziało i taka ropno krew szła tam niży tym wąwozem [w stronę Dunajca] to tam strasznie rosły maliny. Ale nikt tych malin nie chcioł zbierać. Bo wyrosły na żydowskiej krwi.
Zeznania innych świadków wskazują, że część ofiar pogrzebano żywcem w masowych grobach.
Jeden strzał musiał wystarczyć. Kata hitlerowskiego nie obchodziło, czy ofiara została uśmiercona pierwszym strzałem. Dla każdego kula i natychmiast do masowego grobu. Hitlerowskie bestie w większości przypadków oszczędzały kule dla dziecka i wrzucały żywcem do dołu. Okoliczni chłopi opowiadali później, że spod ziemi słyszano ludzkie jęki[27].
Nie była to jedyna masakra Żydów dokonana w lesie Buczyna. Wiadomo bowiem, że w 1942 roku mordowano w tym miejscu Żydów przywiezionych z getta w Brzesku[d]. W egzekucjach ginęły całe rodziny[28]. Łączna liczba Żydów zamordowanych w Buczynie mogła sięgnąć nawet 8 tys.[18]
3 listopada 1945 przeprowadzone zostały oględziny masowych grobów w lesie Buczyna[29]. Polskim śledczym i historykom nie udało się ustalić dokładnej liczby ofiar. Zazwyczaj jest ona szacowana na około 10 tys. Taka sama liczba widnieje także na pomniku, który wzniesiono po wojnie na miejscu zbrodni[14][18][30][31]. Z kolei Rejestr miejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich w latach 1939–1945 szacuje liczbę zamordowanych na około 8 tys.[15] Ustalono nazwiska 109 ofiar[32] .
W 1948 roku[14] na miejscu zbrodni wzniesiono pomnik projektu Tadeusza Maxa[33]. Ma on formę obelisku uwieńczonego zniczem, na którego ścianach wykuto miecze oraz umieszczono napis „Chwała ofiarom terroru hitlerowskiego”[30][33]. Zaznaczono także symboliczne kształty sześciu zbiorowych mogił. Zostały one upamiętnione niewielkimi nagrobkami i pomnikami[14][32] .
Masowe groby w lesie Buczyna są największym cmentarzem ofiar Holocaustu znajdującym się w obecnych granicach Polski. Od 2002 roku każdego czerwca odbywa się w tym miejscu inauguracja Dni Pamięci Żydów Galicyjskich[14] . Cmentarz, a w szczególności mogiła, w której pogrzebano 800 dzieci, stał się celem pielgrzymek Żydów z Izraela i z innych państw[14][18] . Liczba odwiedzających jest szacowana na kilkadziesiąt tysięcy rocznie[19] .
W 2015 roku badacze działający na zlecenie komisji rabinicznej ds. cmentarzy żydowskich ponownie przebadali las, wykorzystując w tym celu m.in. georadar. W wyniku prac poszukiwawczych natrafiono na ślady siedmiu nieznanych wcześniej zbiorowych mogił. Ze względu na fakt, iż zasady judaizmu zabraniają rozkopywania grobów i ekshumacji ciał, nie jest możliwe ich dokładne przebadanie, a tym samym weryfikacja liczby ofiar. Oznaczenie i upamiętnienie nowo odkrytych grobów zaplanowano na 2016 rok[19] .
Uczę się języka hebrajskiego. Tutaj go sobie utrwalam.
Zawartość tej strony pochodzi stąd.