Fragment pomnika na miejscu straceń w Magdalence | |
Państwo |
Polska pod okupacją III Rzeszy |
---|---|
Miejsce |
Las Sękociński koło Magdalenki |
Data |
27/28 maja 1942 |
Liczba zabitych |
223 osoby |
Typ ataku |
egzekucje przez rozstrzelanie |
Sprawca | |
Położenie na mapie Polski w 1939 | |
52°05′54″N 20°52′36″E/52,098333 20,876667 |
Egzekucja w Lesie Sękocińskim – masowa egzekucja więźniów Pawiaka przeprowadzona przez okupantów niemieckich w Lesie Sękocińskim koło Magdalenki. W nocy z 27 na 28 maja 1942 funkcjonariusze SS rozstrzelali tam 223 osoby – w większości członków ruchu oporu oraz przedstawicieli polskiej inteligencji. Najprawdopodobniej nie była to jedyna egzekucja przeprowadzona w tym miejscu przez niemiecki aparat bezpieczeństwa.
W nazistowskich planach ujarzmienia narodu polskiego Warszawa zajmowała miejsce szczególne. Mimo iż w Generalnym Gubernatorstwie dawną stolicę Polski zdegradowano do roli miasta prowincjonalnego, Warszawa pozostawała nadal centrum polskiego życia politycznego, intelektualnego i kulturalnego. Stanowiła także siedzibę władz Polskiego Państwa Podziemnego oraz miejsce funkcjonowania szczególnie silnych i dobrze zorganizowanych struktur ruchu oporu[1]. Generalny gubernator Hans Frank, urzędujący w Krakowie, zapisał w swoim dzienniku pod datą 14 grudnia 1943: „gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju”[2].
Od pierwszych dni okupacji Niemcy stosowali brutalny terror wobec ludności Warszawy, wymierzony w pierwszym rzędzie w przedstawicieli polskich elit politycznych i intelektualnych, społeczność żydowską oraz osoby w jakikolwiek sposób powiązane z ruchem oporu. Warszawskie więzienia i areszty – Pawiak, areszt śledczy przy ul. Daniłowiczowskiej, więzienie mokotowskie, piwnice siedziby Sipo w Alei Szucha – zapełniły się aresztowanymi. Codziennością stały się uliczne łapanki, deportacje do obozów koncentracyjnych i zbiorowe egzekucje. Szczególne nasilenie represji miało miejsce w pierwszych miesiącach okupacji, gdy Niemcy przystąpili do eksterminacji tzw. polskiej warstwy przywódczej. Kilka tysięcy Polaków i Żydów straciło wówczas życie w egzekucjach przeprowadzanych w ogrodach sejmowych przy ul. Wiejskiej, Szwedzkich Górach na terenie Bemowa, Lesie Kabackim, a przede wszystkim – na „polanie śmierci” w Palmirach.
Po ostatecznym zakończeniu tzw. Akcji AB (początek 1941 roku) liczba egzekucji wyraźnie spadła[a]. Eksterminacja bezpośrednia została częściowo zastąpiona masowymi wywózkami do obozów koncentracyjnych. W lipcu 1941 roku Niemcy zaprzestali także przeprowadzania egzekucji w Palmirach, gdyż dokonywane tam zbrodnie przestały stanowić jakąkolwiek tajemnicę dla polskiej ludności[3]. Nie oznacza to jednak, że okupanci całkowicie zrezygnowali z likwidacji polskich więźniów politycznych. Gestapo zaczęło odtąd poszukiwać nowych lokalizacji w podwarszawskich lasach, które mogłyby posłużyć jako miejsca tajnych egzekucji. Jednym z takich miejsc stał się Las Sękociński koło Magdalenki[4][5].
Osiedle Magdalenka leży w odległości ok. 16 kilometrów od Warszawy, nieopodal szosy Warszawa-Grójec. W okresie okupacji wchodziło ono w skład powiatu grójeckiego, podczas gdy okoliczne lasy należały do nadleśnictwa w Sękocinie. 26 maja 1942 roku dwóch oficerów niemieckiej służby bezpieczeństwa dokonało oględzin lasów w pobliżu Magdalenki. Pracownicy polskiej służby leśnej zostali poinformowani, że przez pewien czas będą one niedostępne ze względu na rzekomo zaplanowane w tym rejonie ćwiczenia wojskowe. Miejscowej ludności również zakazano wstępu do lasu. Następnego dnia w Lesie Sękocińskim pojawił się oddział Wehrmachtu. W odległości kilkuset metrów od osiedla, nieopodal duktu leśnego biegnącego z Magdalenki do Lesznowoli, żołnierze wykopali trzy doły o wymiarach: 13,4 na 3 metra; 5,7 na 3,3 metra i 6 na 3,1 metra. Groby wykopano w minimalnej odległości od siebie, w przedłużeniu jeden obok drugiego[6].
Tego samego dnia na Pawiaku sporządzono listę skazańców. 220 więźniów zgromadzono na oddziale V, podczas gdy 22 więźniarki z „Serbii” umieszczono w więziennej kaplicy[7]. W ulewną noc z 27 na 28 maja Niemcy przystąpili do formowania transportu. W wielkim pośpiechu, przy akompaniamencie krzyków i bicia, skazańców wyprowadzano z cel na korytarz, a następnie ładowano do oczekujących na podwórzu samochodów ciężarowych („bud”). Więźniom nie pozwolono ubrać się ani zabrać osobistych rzeczy i jedzenia na drogę. Nie wydano im także depozytów. W tych okolicznościach więźniowie Pawiaka szybko zorientowali się, że nie będzie to „zwykły” transport do obozu koncentracyjnego[7][8].
Egzekucja w Lesie Sękocińskim rozpoczęła się 28 maja ok. godziny 3:00 i trwała mniej więcej do godziny 14:00. Mieszkańcy Magdalenki oraz pobliskich wsi Lesznowola i Łazy słyszeli wówczas dochodzące z lasu odgłosy strzałów. W międzyczasie gestapowskie „budy” kilkukrotnie wyjeżdżały i powracały na Pawiak po kolejne partie skazańców. Jako ostatnie wywieziono na śmierć przetrzymywane w kaplicy kobiety – m.in. 70-letnią Mariannę Wawer oraz obłożnie chore Janinę Górską i Janinę Kardej-Zamajską (zabrane na noszach z więziennego szpitala). W skład plutonu egzekucyjnego weszli niemieccy i ukraińscy wachmani z załogi Pawiaka[8][9]. Wyniki przeprowadzonej w 1946 roku ekshumacji wskazywały, że skazańców mordowano strzałami w pierś lub tył głowy nad krawędziami otwartych grobów. Prawdopodobnie część rannych zakopano żywcem. Niektórym kobietom przewiązano oczy opaskami[10]. Zeznania świadków wskazywały, że egzekucja miała bardzo brutalny przebieg – widziano, jak po jej zakończeniu strażnicy z Pawiaka obmywali zbryzgane krwią buty. Z informacji, które więźniowie Pawiaka uzyskali od ukraińskich wachmanów wynikało, że przed śmiercią grupka skazańców z majorem Romanem Kukiełło na czele rzuciła się z gołymi pięściami na uzbrojonych w broń maszynową katów. Mieszkańcy okolic Magdalenki wspominali z kolei, że po rozstrzelaniu ostatnich skazańców pluton egzekucyjny odjeżdżał z miejsca kaźni ze śpiewem na ustach[9].
Przez pewien czas miejsce egzekucji podlegało uważnej obserwacji ze strony nieznanych osobników, prawdopodobnie agentów Gestapo. W ostatnich miesiącach 1942 roku (październik-grudzień) niektóre rodziny zamordowanych otrzymały z niemieckiej policji urzędowe zawiadomienia o śmierci swoich bliskich. Jako datę zgonu podawano w nich 28 maja 1942, zatajono jednakże jego przyczynę. Niemcom nie udało się jednak zachować zbrodni w tajemnicy. Natychmiast po odjeździe plutonu egzekucyjnego leśniczy Franciszek Stankiewicz odnalazł miejsce kaźni, które prymitywnie zamaskowano gałęziami brzozowymi, powtykanymi wprost w świeżo wykopaną ziemię. Inny pracownik służby leśnej, Wacław Lesicki, odgrzebał jedną z mogił i upewnił się, że kryje ona ciała ofiar egzekucji[b]. Ponadto kilka dni później wiejskie dzieci zmierzające do kościoła w Magdalence znalazły koło duktu leśnego części ludzkiego ciała, m.in. rękę zawieszoną na krzaku. W rezultacie już 16 czerwca 1942 w konspiracyjnej „Informacji Bieżącej” (nr 22/47) zamieszczono dość szczegółową informację nt. egzekucji w Lesie Sękocińskim[11]. Opublikowano wówczas m.in. niepełną listę rozstrzelanych, uzyskaną z konspiracyjnej komórki na Pawiaku[c].
W nocy z 27 na 28 maja 1942 w Lesie Sękocińskim rozstrzelano 223 więźniów Pawiaka – w tym 201 mężczyzn i 22 kobiety[d]. W gronie ofiar znaleźli się przede wszystkim członkowie rozmaitych organizacji i ugrupowań konspiracyjnych oraz przedstawiciele polskiej inteligencji. Rozstrzelano także ok. 9-10 polskich strażników z załogi Pawiaka, aresztowanych wcześniej za współpracę z ruchem oporu. Ponadto w gronie zamordowanych znalazło się 15 więźniarek z obozu koncentracyjnego FKL Ravensbrück, które przywieziono do Warszawy w styczniu i kwietniu 1942 roku[8][12].
W Lesie Sękocińskim zginęli m.in.:[12]
W gronie ofiar znalazła się także: grupa urzędników i techników z elektrowni na Powiślu, członków tamtejszej komórki konspiracyjnej (m.in. Jan Buniewicz i Bolesław Skrzypczyński); grupa pracowników urzędu telekomunikacyjnego przy ul. Poznańskiej, aresztowanych za przejmowanie pisemnych donosów do Gestapo (m.in. Feliks Bieńkowski); grupa urzędników Ubezpieczalni Społecznej przy ul. Smulikowskiego, aresztowanych za kolportaż prasy konspiracyjnej (Teodor Adolf, Wacław Goliasz, Henryk Jastrzębski, Jan Kleciński, Kazimierz Krasnodębski) oraz grupa pracowników Warsztatów Mechanicznych Fabryki Tytoniowej – członków tamtejszej komórki ZWZ, których aresztowano za ukrywanie broni (m.in. Józef Golański, Roman Gutowski, Franciszek Szajer). Ponadto w Magdalence zamordowano kilku oficerów pułku ZWZ „Madagaskar-Garłuch”, aresztowanych podczas odprawy we Włochach w dniu 1 lutego 1942 (Stanisław Chmielewski, Józef Dzimiszkiewicz, Władysław Faszowicz, Kazimierz Lang, Edwin Szulc)[12].
Kaźń w nocy z 27 na 28 maja 1942 prawdopodobnie nie była jedyną egzekucją przeprowadzoną przez Niemców w Lesie Sękocińskim. Z zeznań wspomnianego już leśniczego Franciszka Stankiewicza wynika bowiem, że w okolicach Magdalenki regularnie rozstrzeliwano niewielkie grupy skazańców (od 3 do 10 osób) lub pojedyncze osoby. W pięciu lub siedmiu przypadkach Stankiewicz miał odnaleźć ciała zamordowanych (jednego zidentyfikował jako pisarza z gminy Piastów), noszące zazwyczaj wyraźne ślady skucia[e]. Historykom nie udało się jednak uzyskać bliższych informacji na temat przebiegu tych egzekucji oraz tożsamości ofiar. Władysław Bartoszewski podejrzewał, że Niemcy rozstrzeliwali tam więźniów politycznych spoza Warszawy[13]. Nie udało się potwierdzić uzyskanych przez wywiad ZWZ informacji, jakoby wiosną 1942 roku zamordowano w Lesie Sękocińskim ok. 200 więźniów z więzienia mokotowskiego i aresztu przy ul. Daniłłowiczowskiej[14].
W dniach 1–8 lipca 1946 w Lesie Sękocińskim prowadzone były prace ekshumacyjne. Odbyły się one w obecności przedstawicieli Polskiego Czerwonego Krzyża i Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, a także z udziałem profesora Wiktora Grzywo-Dąbrowskiego (lekarza medycyny sądowej) i rodzin zamordowanych. Z dwóch mogił wydobyto wówczas ciała 178 mężczyzn, podczas gdy w trzecim grobie odnaleziono zwłoki 23 mężczyzn i 22 kobiet. Część ciał zidentyfikowano dzięki znalezionym przy nich kartkom pocztowym i kwitom z więziennego depozytu, inne rozpoznali obecni przy ekshumacji członkowie rodzin. Nazwiska niektórych ofiar udało się również ustalić na podstawie listy opublikowanej w 1942 roku oraz zeznań i relacji byłych więźniów Pawiaka[10]. Łącznie ustalono tożsamość ok. 200 ofiar egzekucji w Lesie Sękocińskim[15].
Po zakończeniu ekshumacji ciała zamordowanych pochowano na cmentarzu parafii w Magdalence, zlokalizowanym w Łazach[16] . Kilka rozpoznanych zwłok zostało przewiezionych przez rodziny do Warszawy i pogrzebanych na tamtejszych cmentarzach[12]. W 1964 roku na miejscu straceń odsłonięto pomnik[17] .
Odpowiedzialność za działania prowadzone przez SS i policję niemiecką w Warszawie wiosną 1942 roku – a więc również za zbrodnię w Magdalence – spada w pierwszym rzędzie na gubernatora dystryktu warszawskiego, Ludwiga Fischera, oraz ówczesnego Dowódcę SS i Policji w dystrykcie warszawskim – SS-Oberführera Ferdinanda von Sammern-Frankenegga. 3 marca 1947 roku Ludwig Fischer został skazany wyrokiem Najwyższego Trybunału Narodowego na karę śmierci. Wyrok wykonano. Ferdinand von Sammern-Frankenegg zginął w 1944 roku podczas potyczki z jugosłowiańskimi partyzantami[18].
W rzeczywistości rolę spiritus movens dla wszystkich działań terrorystycznych i eksterminacyjnych prowadzonych wobec polskiej i żydowskiej ludności Warszawy pełnił podległy im SS-Standartenführer Ludwig Hahn – komendant niemieckiej policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa w Warszawie (KdS) w latach 1941–1944. Po wojnie Hahn przez wiele lat mieszkał w Hamburgu pod swoim prawdziwym nazwiskiem[19]. Przed sądem stanął dopiero w 1972 roku i po trwającym rok procesie skazany został na karę 12 lat pozbawienia wolności. W procesie rewizyjnym hamburski sąd przysięgłych podwyższył karę na dożywotnie pozbawienie wolności (1975). Hahn wyszedł jednak na wolność w 1983 roku i zmarł trzy lata później[20].
Uczę się języka hebrajskiego. Tutaj go sobie utrwalam.
Zawartość tej strony pochodzi stąd.