Ukrzyżowanie – rodzaj kary śmierci stosowanej w starożytności m.in. przez Persów, Rzymian, Fenicjan i Kartagińczyków, jako forma hańbiącej egzekucji na niewolnikach, buntownikach i innych osobach niebędących pełnoprawnymi obywatelami.
Kara ta była stosowana nierzadko na masową skalę, jak w roku 71 p.n.e., gdy ukrzyżowano[1] około 6000 uczestników powstania Spartakusa[2].
Karę ukrzyżowania zniósł ostatecznie edykt Konstantyna Wielkiego w 337. Motywem rezygnacji z tej formy kary śmierci był przede wszystkim szacunek dla Jezusa Chrystusa[3]. Według przekazów jeszcze np. ok. 375 ariańscy Goci pod wodzą Winitara mieli wykonać egzekucję zbiorowego ukrzyżowania wodza Antów Boza wraz z synami i siedemdziesięcioma naczelnikami.
Zgodnie z (rzymską) literaturą źródłową, skazany na ukrzyżowanie przenosił na miejsce kaźni poprzeczną belkę (łac. patibulum), do której po dojściu na miejsce kaźni go przybijano i którą wciągano i doczepiano do pionowego słupa wkopanego wcześniej w ziemię. Wtedy całość przedstawiała kształtem krzyż. Okrucieństwo katów przybierało różne formy, a męka mogła trwać od kilku godzin do nawet kilku dni. Wieszano skazańca głową do góry lub w dół. Ciało skazańca – jeśli nie zdjęto do pochówku – mogło być rozszarpane przez dzikie zwierzęta. Przysłowiowe stało się więc określenie skazańców: ofiara krzyżowa, kruków wyżerka (Petroniusz, Satyryki 58).
Samo ukrzyżowanie, jeśli przy jego wykonywaniu nie uszkadzano w sposób istotny organów wewnętrznych, nie powodowało śmierci. W większości wypadków bezpośrednią przyczyną zgonu skazańca było uduszenie, wycieńczenie, odwodnienie czy wykrwawienie w wyniku urazów[4]. W takim przypadku skazaniec początkowo miał nogi w miarę rozprostowane, zgięte na tyle, żeby stopy dało się przybić do krzyża. Po kilku, kilkunastu godzinach mięśnie nóg nie mogły dalej podtrzymywać ciężaru ciała i uginały się pod skazańcem. Wtedy to przepona była uciskana tak bardzo, że skazany zaczynał się dusić – i to mogło trwać kolejne kilka-kilkanaście godzin. Inną przyczyną śmierci na krzyżu było wykrwawienie (gwoździe wbite w sposób prowadzący do szybszego zgonu) lub śmierć z wycieńczenia (zastosowanie podpórki pod nogi).
W czasach rzymskich stosowano także modyfikację tego sposobu egzekucji, poprzez umieszczenie na pionowym słupie na wysokości stóp skazańca podpórki, dzięki której skazany mógł względnie swobodnie oddychać. Śmierć następowała z wycieńczenia organizmu, nawet po kilku dniach od rozpoczęcia egzekucji. Zdarzało się również, że egzekucję przyspieszano łamiąc skazanemu nogi (uniemożliwiało to zaczerpnięcie oddechu).
Nawet kiedy w całym rzymskim imperium wykształciła się pewna „norma” w procedurze ukrzyżowania (biczowanie, następnie ofiara często przenosiła belkę na miejsce egzekucji, gdzie była do niej przybijana z rozłożonymi ramionami, podnoszona w górę i sadzana na małym drewnianym kołku), postać egzekucji mogła być bardzo zmienna. Ukrzyżowanie było karą, w której kaprysy i sadyzm katów pozbawiony był wszelkich hamulców[5].
W 1968 roku w Jerozolimie po raz pierwszy w dziejach dokonano odkrycia kości ukrzyżowanego człowieka, co rzuciło nowe światło na sposób ukrzyżowania Jezusa. Wśród resztek szkieletu była prawa kość pięty ukrzyżowanego. Umieszczony był w niej długi na 11,5cm żelazny gwóźdź, z fragmentami drewna poniżej główki gwoździa, które zostało zidentyfikowane jako drzewo oliwne. Pozycja gwoździa w kości wskazuje, że ten człowiek został ukrzyżowany ze stopami po obu stronach pionu krzyża. Kości rąk i ramion szkieletu odnaleziono nienaruszone. Dlatego jest prawdopodobne, że górne kończyny były raczej przywiązane niż przybite do krzyża.[6]
Człowiek z Gavello w północnych Włoszech był drugim potwierdzonym archeologicznie przypadkiem ukrzyżowania - w kości pięty mężczyzny był otwór po gwoździu, świadczący o sposobie egzekucji[7]
W powieściach historycznych ten rodzaj wykonania kary śmierci bywa przedstawiany zgodnie z zachowanymi materiałami źródłowymi (Quo vadis Henryka Sienkiewicza). W literaturze dekadenckiej natomiast odnosi się z reguły do męki Chrystusa, ale służy jego naśladowaniu jedynie pozornie, w istocie stanowiąc maskę uszlachetniającą cierpienia danej postaci (w tym duchu ukrzyżowana zostaje na przykład Wita, tytułowa bohaterka powieści Tadeusza Micińskiego)[8].
Uczę się języka hebrajskiego. Tutaj go sobie utrwalam.
Zawartość tej strony pochodzi stąd.